środa, 8 sierpnia 2012

Cena pozytywnej dezintegracji. „Życie miłosne” Zeruyi Shalev


Na spotkanie z książką Shalev docieramy w kawałkach: umęczeni, wzburzeni, w kłębowisku myśli i emocji, niejednokrotnie sprzecznych. Niektórzy z nas – z ironicznym uśmiechem na twarzy, inni z niesmakiem albo zupełnie spokojni, jak po efektywnej sesji u psychoterapeuty. Bo „Życie miłosne” to książka trudna, którą można pokochać lub znienawidzić, ale z pewnością nie można przejść obok niej obojętnie.
„Życie miłosne” to pierwsza w kolejności pozycja z trylogii Zeruyi Shalev, przetłumaczonej i wydanej w Polsce nakładem wydawnictwa WAB. „Życie miłosne”, „Mąż i żona” i „Po rozstaniu” to powieści dogłębnie analizujące pokomplikowane relacje damsko - męskie z perspektywy wrażliwych kobiet. Wyjątkowo autentycznym studium psychicznego i uczuciowego rozkładu jest „Życie miłosne”, a w kontekście całości powieści jej tytuł jest tyleż intrygujący co przewrotny.
Główna bohaterka, Ja’ara, wplątuje się w nieciekawą sytuację: romans z Ariem, mężczyzną
o wiele od siebie starszym, przyjacielem ojca z czasów młodości, jak się potem okazuje – niespełnioną miłością jej matki. Oszukując męża i rodziców, Ja’ara kontynuuje toksyczną znajomość, wyraźnie czując przy tym, że wir wydarzeń wciąga ją coraz bardziej i powoduje nieodwracalne skutki w jej psychice, życiu rodzinnym i zawodowym. Ja’ara podąża już tylko za swoją obsesją, dosłownie dotyka granic człowieczeństwa, z otwartymi ramionami przyjmując własne upokorzenie. Ostatnie strony książki ukazują krajobraz po bitwie, nad którym pojawia się pierwszy promień słońca: szansa na zwrot w życiu Ja’ary, bystry podszept świadomości.  
W czasie spotkania w Fundacji głośno spieramy się o interpretację „Życia miłosnego” – w końcu pole do niej jest olbrzymie. Powieść, podlana sosem biblijnych aluzji, nie stroni od ukazania całej kolorystyki kobiecych emocji i psychicznego rozkładu w trudnej sytuacji życiowej. Nasza przewodniczka po literaturze izraelskiej, Magda, zauważa, że ogromną rolę odgrywa tu język: autorka wykorzystuje technikę strumienia świadomości, zapis wewnętrznego monologu bohaterki, stanowiący o „ciężko-wilgotnej” – jak określiła Magda - atmosferze powieści. Histeryczny styl wypowiedzi, wielokrotnie złożone zdania, wyprzedzane w przedbiegach przez kolejne myśli, wzmagają poczucie osaczenia – nie tylko bohaterów, lecz także czytelnika. Przyznajemy wspólnie, że książkę czyta się niełatwo, a już nie sposób jest przebrnąć przez nią bez najlżejszych emocji.
Wspólnie zauważamy, że u podstaw załamania głównej bohaterki leży zagmatwana historia rodzinna, pełna nietrafionych wyborów serca i uczuciowych braków. Niedostatecznie kochana, wiecznie niezadowolona z siebie Ja’ara podświadomie decyduje się na rozwiązania, które doprowadzą ją do cierpienia. „Każdy, kto popełnia błąd, z góry wie, że go popełni, tylko nie może się powstrzymać. Zaskoczeniem może być rozmiar błędu, nie sam fakt jego popełnienia” – Ja’ara tłumaczy w ten sposób  przełożonemu  jedną z legend o zburzeniu Świątyni, lecz dobrze wiemy, że mówi o sobie. Obecny na naszym spotkaniu Piotr zauważa, że historia biblistki Ja’ary wpisuje się w jedną z żydowskich interpretacji zburzenia Świątyni, mówiącą o tym, że wszelkie zło dotykające naród wybrany ma swoje początki w grzechu cudzołóstwa.
Spieramy się o zakończenie powieści. Agnieszka zauważa, że Ja’ara dojrzewa w kryzysie,
a zakończenie napawa optymizmem. „W jej osobowości zachodzi dezintegracja pozytywna, niezbędna do tego, by dojrzeć” – uważa Agnieszka. Razem z Martą widzimy problem inaczej: nie ufamy bohaterce, a jej przebłysk zdrowego rozsądku możemy równie dobrze uznać za chwilowy, bo nie znamy dalszego ciągu historii. Różnie rozkładają się też nasze sympatie do poszczególnych bohaterów powieści. Ida staje w obronie mężczyzn – męża i ojca Ja’ary, jako ofiar bezwzględnego egoizmu i wewnętrznego nieustabilizowania głównej bohaterki i jej matki. Część z nas broni postaw Ja’ary jako ofiary niedoskonałości wychowania i braku miłości w domu oraz słabej konstrukcji psychicznej. Chyba wszyscy zgadzamy się w krytyce Ariego, jako cwanego egoisty, wyrośniętego, znudzonego życiem dandysa, który w upokorzeniu Ja’ary znajduje przyjemność odwetu na jej matce – niespełnionej miłości sprzed lat.
Magda zauważa na koniec, że tytuł książki właściwie nijak ma się do zawartości – wszak nie jest to książka o miłości, lecz o jej braku. „To dojrzała książka o niedojrzałej kobiecie, napisana dojrzałym językiem” – podsumowuje Agnieszka.
Po mocnym uderzeniu spotkania z powieścią Shalev decydujemy się w kolejnym rzucie na coś lżejszego – świeżo wydaną książkę Eshkola Nevo „Do następnych mistrzostw”. Zabawna powieść o niekończącej się przyjaźni niesie ze sobą mądre przesłanie o nieprzewidywalności ludzkich losów. Na spotkanie z paczką przyjaciół z Hajfy i futbolem izraelskim zapraszamy na Twardą już 5 września! 
tekst: Karolina Przewrocka