Czytadło, czy kawałek dobrej literatury ? Łzawa historyjka bez
puenty, czy zgrabny i przemyślany collage
obrazu czterech żyć i jednej przyjaźni ? Historia przewidywalna, czy
zaskakująca; prawdziwa, czy lukrująca rzeczywistość?
W każdym zdaniu jestem przecinkiem, wiszę pomiędzy skrajnościami.
Książkę czyta się szybko, przyjemnie, letnio. Ale to pozorna beztroska. Od początku
wiemy, że historia nie skończy się happy - endem; przynajmniej nie dla głównego
bohatera. I ten obiecująco smutny początek warunkuje lekturę, nawet lżejszych, weselszych
fragmentów.
Lubię nielinearne historie, lubię wyczytywać z porwanych
fragmentów życie bohaterów i dokładać brakujące puzzle. Przyjemność sprawiło mi
powolne odkrywanie kto jest „jaki” w tej historii, komu chcę kibicować w
spełnieniu zapisanych na kartce życzeń. Relacje między mężczyznami wydały mi się
prawdziwe, relacje damsko – męskie mniej wiarygodne. Za to motyw spełniania
pozornie cudzych marzeń i powolnego odkrywania, że udaje się odnaleźć szczęście
i sens w sposób niezaplanowany i nieoczekiwany to największy atut tej
opowieści. Kończyłam lekturę w pogodnym nastroju, choć pozostawiłam Juwala na
szpitalnym łóżku z lekką tylko nadzieją na przebudzenie.
Marta
Mnie Eszkol Nevo rozczarował. Owszem, czyta się tę historię jednym duszkiem, bo zgrabnie napisane i z werwą, wiele wątków i bohaterów, ale jednak zbyt grubą fastrygą cały ten patchwork szyty... Wolałabym, by autor zadał sobie więcej trudu z psychologicznym i literackim doszlifowaniem postaci, zamiast je mnożyć i zapętlać wątki.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że na tle tej "prawdziwej" (czy rzeczywiście prawdziwej?) przyjaźni same kobiety wypadają blado i nieprzekonywająco. Mam wrażenie, że ani niespełniona zawodowo Ja'ara, ani nieszczęsna Ilana Płaczka, ani nawet Maria nie są partnerkami mężczyzn. Są raczej podszewką, tłem opowieści, na którym lepiej prezentować się mają męscy bohaterowie.
Pomysł, by osią książki były życzenia czterech przyjaciół spełniające się według zupełnie przypadkowego planu nie tym osobom, które je wymyśliły zbyt łatwy do rozszyfrowania. Mnie to skojarzyło się już wtedy, gdy jeden z przyjaciół wrócił z podróży do Indii i otworzył gabinet medycyny alternatywnej. Wówczas stało się jasne, że ta historia będzie musiała dopełnić się w w podobny sposób. Cieszę się tylko, że Nevo nie dopowiedział wszystkiego do końca i zostawił Juwala na szpitalnym łóżku bez puenty.
Agnieszka